Thursday, January 19, 2006

Nieciekawa Loja. Przepiekna Vilcabamba


Z przepieknej Cuenci telepiemy sie znowu autobusem na Poludnie. Zeby… tym razem sie rozczarowac. Loja to male niezbyt ciekawe miasteczko. Najmilsi z tego wszystkiego sa nasi hosci – Rene i jego dwie siostry blizniaczki – bardzo ladne dziewczyny o raczej pelnych ksztaltach, okraglych buziach i duzych zmyslowych ustach. Takie latynoskie kokietki. Jedna z nich pokazala nam miasto. Wieczorem zas… cala rodzina udala sie na jakies ¨spotkanie biblijne¨. Okazalo sie ze sa to Jehowi. Smielismy sie z Marcinem ze przynalezac do swiadkow Jechowy mozna podrozowac nawet wygodniej niz z Hospitality. Rene w ten sposob zwiedzil prawie cala Ameryke Poludniowa – jezdzac od jednego do drugiego Swiadka.
Duzo piekniejsza od Lojy jest polozona nieopodal Vilcabamba – miasteczko slynnace z tego ze ludzie zyja tam nawet po 120 lat. Sekret tej dlugowiecznosci nie zostal do konca odkryty, ale mowia ze to zasluga miejscowej wody i napoju ktory sie przyrzadza z rozy. Rzeczywiscie mozna zobaczyc na ulicach tej niesamowicie spokojnej miejscowosci pare wiekowych osob o dlugich siwych wlosach, ale bardziej podejrzewamy ze byli to akurat obcokrajowcy ktorzy przyjechali tu a moze nawet sie osiedlili w nadzieji na dluzsze zycie. Szczerze mowiac jest to calkiem niezle miejsce zeby sie zestarzec. Wybralismy sie na spacer do otaczjacego Loje lasu. Doszlismy do rzeki i chcac dojsc do wodospadu, ktory podobno gdzies istnial, zaposcilismy sie troche w gory – roznokolorowe, przepiekne, porosniete nieznana nam roslinnoscia, zupelnie niczym malowane!! Wododspadow nie znalezlismy, ale nic nie szkodzi. Wracalismy po drugiej stronie rzeki sciezkami przez las i polane.
Z zalem stamtad wyjezdzalismy, bo na placu glownym gromadzili sie mlodzi ludzie, wsrod nich tez sporo obcokrajowcow, przyjemna knajpa na rogu zachecala zimnym litrowym piwem, a wieczorem miala zagrac jakas bluessowo – jazzowa grupa. Musielismy niestety wracac do Lojy.

dalsze nasze przygody w dzienniku z Peru: http://www.blogger.com/posts.g?blogID=11296041

No comments: