Thursday, January 12, 2006

Banos. Ostatni wieczor u naszej kochanej rodziny


Z samego rana Fabian odprowadza nas na autobus do Banos, chcemy z tego oddalonego o poltorej godziny od Riobamba miasteczka wybrac sie na wycieczke rowerowa do wodospadow. Krajobrazy po drodze sa przepiekne. Przedzieramy sie przez malownicze, olbrzymie gory, autobus balansuje z gracja nad przepasciami. No i w koncu Banos - przepiekne, male miasteczko. Ekwador zaskakuje nas na kazdym kroku!
Wypozyczamy za 5 dolcow od lebka rowery i zjeeeeeeezdzamy! Tak, bo droga prawie caly czas prowadzi w dol. Naprawde warto odbyc taka wycieczke. Dojezdzamy w koncu do pierwszego duzego wodospadu Manto de la Novia. Tutaj czeka na nas pare atrakcji. Wsiadamy do maluskiej kolejki, ktora przewozi nas za dolca nad olbrzymia przepascia i wodospadem. Robi wrazenie. Pozniej schodzimy po zboczu gory i przechodzimy dlugim wiszacym mostem do stop Manta de la Novia.
Pozniej dojezdzamy do kolejnego wodospadu Nariz del Diablo. W towarzystwie poznanej w drodze pary Amerykanow jemy frytki i popijamy litrowym piwem. Wrazcamy z powrotem na pickupie.
Jestesmy znowu w Riobamba, gdzie razem z cala rodzina udajemy sie na msze. Jest to jakies bardzo wazne dla nich swieto zwiazane z dzieciatkiem Jezus. Po mszy dom naszych gospodarzy wypelnia sie goscmi. Pomagam Marii podac przepyszna kolacje. Maria i jakies ciotki zaczynaja dyskutowac o sytuacji w kraju. Narzekaja na potworna korupcje i przewiduja ze moze sie tutaj wydarzyc cos podobnego jak w Boliwii.
Przenosimy sie do pokoju z telewizorem. Podchodzi do mnie Izaak i mowi mi po polsku, ze mam ladny nos. Marcin zainicjowal kretynska zabawe, ktora bedzie sie ciagnela przez pol wieczoru :) Slysze wiec od ekwadorskich dzieci, ze jestem gruba, zebym spojrzala w lustro, zebym lepiej wyszla do kibla i inne madre rzeczy ktorych nauczyl ich moj madry brat. On rowniez moze z ust Estebana i Izaaka uslyszec rozne idiotyzmy, ktore sa z koleji owocem mojej nauki. Dzieciaki naprawde swietnie sie bawia. Nam jest strasznie przykro ze to juz ostatni wieczor w tej kochanej rodzinie.
Zebysmy mieli pamiatke Maria, robi nam po branzoletce w kolorach Ekwadoru.

No comments: